I naprawdę, kiedy oglądam bajeczne rozkładówki na kredowym papierze zup konkurujących ze soba, kiedy najważniejszym problemem czlowieka w Europie jest, aby obeżreć się jak świnia, ale żeby przy tym nie utyć, kiedy namiętnie mi szepczą w ucho, że powinienem tylko nabywać, kupować i rozrywać się, to budzi się we mnie postanowienie, że kiedy rżnąć mnie będzie nożami razem z tymi innymi najedzonymi ów miliard jeszcze nienarodzonych, ale którzy przybedą światu w ciągu najbliższych dwudziestu lat, przeważnie Amerykanów łacińskich, Afrykanów i innych głodnych analfabetów, to żeby wtedy ani nie pisnąć, bo ja ich rozumiem.
Z listu Sławomira Mrożka do Stanisława Lema, Chiavari, 31 lipca 1965