Po kilkunastu tygodniach mozolnego przekopywania się przez stosy lepiej lub gorzej poukładanych danych, bezsensownego często przyjmowania idiotycznych założeń, nieprzespanych nocach, świętach spędzonych z klawiaturą i Sylwestrze przed monitorem, zaczynam powoli odczuwać z gruntu podejrzane uczucie zwodniczego samozadowolenia. Coś piekielnego musi czaić się za zakrętem.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz